Tegoroczna edycja "Jazz bez…" już za nami, czas więc na podsumowanie. Każdy z czterech festiwalowych dni był inny, co niewątpliwie jest zaletą tego festiwalu. Koncerty prowadziła, przybliżając każdy z zespołów, rzeszowska dziennikarka Elżbieta Lewicka.
Pierwszy wieczór rozpoczął przemyski Big Band pod dyrekcją Antoniego Gurana. Publiczność składająca się zarówno z młodych miłośników jazzu jak i stałych bywalców imprezy przyjęła niezwykle ciepło występ zespołu złożonego z uczniów i nauczycieli Szkoły Muzycznej im. Artura Malawskiego w Przemyślu. Drugi koncert w tym dniu dał ukraiński zespół z Kijowa - "Revenko Band" , proponując muzykę akustyczną, lekko jazzującą, która bardzo przypadła do gustu publiczności. W ciekawym instrumentarium można było posłuchać ukraińskich sopiłek, czy irlandzkiego flażoletu. Niektóre utwory przenosiły nas na Daleki Wschód, by w następnych propozycjach zabrzmieć jak znany amerykański zespół "Oregon".
Drugi dzień festiwalu rozpoczęła ukraińska formacja JAZZ FUSION BAND ARAMIS, która rozgrzała publiczność przed występem kolejnego zespołu. Seb Bernatowicz Trio & Marek Stryszowski to propozycja dla fanów jazzu i brzmień wschodnich, nie tylko Bliskiego Wschodu ale również dalszych zakamarków muzycznego świata. Koncert poruszył słuchaczy, którzy długo oklaskiwali zespół, domagając się bisów.
Trzeci, sobotni wieczór rozpoczął sekstet Janusza Muniaka z przemyskim saksofonistą Marcinem Ślusarczykiem w składzie. Piękne, spokojne aranże, perfekcyjne wykonanie i łagodne brzmienie aż trzech saksofonów, przygotowane prze legendę polskiego jazzu, usatysfakcjonowało z pewnością niejednego gościa koncertu. Tego samego wieczoru zaprezentował się również Michael Balog Projekt składający się z muzyków pochodzących z Ukrainy, USA i Kanady. Zespół wniósł w festiwal świeżość i radość muzykowania, którą docenili słuchacze, nagradzając muzyków gromkimi brawami.
W ostatnim dniu Festiwalu Jazz Bez…- Mikołajki Jazzowe usłyszeliśmy dwa zespoły reprezentujące Polskę i Rosję. Polskę reprezentował Piotr Schmidt ELECTRIC GROUP, młody ale już bardzo utytułowany zespół, który przeniósł publiczność w inny wymiar, czarując pięknym dźwiękiem trąbki i ciekawymi rozwiązaniami harmonicznymi. Na zakończenie usłyszeliśmy rosyjski FUSION POINT, reprezentujący wiele różnych gatunków jazzu od jazz-rocka, smooth-jazzu, funku, trip-hopu, nu-jazzu, lounge i nawet cool, bee-bopu aż po swing. Było to wspaniałe podsumowanie czterech dni wypełnionych jazzem we wszystkich jego odcieniach.
Po festiwalu zostały już tylko wspomnienia i jak zawsze lekki niedosyt… Czekajmy więc niecierpliwie na kolejną edycję JAZZ BEZ…
Agnieszka Marcińczak